Do Jaipuru przyjechalismy przed czasem! 5 min w Indiach urasta do miana wydarzenia. Obawy by nie przespac stacji okazaly sie niepotrzebne (dzieki wam- zimne noce). Zarezewowany pokoj okazal sie nietrafiona decyzja, placac 580 RS, nie byl wart swej ceny.
Mala dygresja: wszelkie ceny podane w rupiach maja dopisek "only"- wiec za pokoj zaplaclilismy 580 RS ONLY :)
Z rana w Kasi obudzil sie instynkt zakupoholika i od razu zbila cene naszego pokoju do 450 ONLY. Jedziemy na miasto. Na pierwszy ogien proba rezerwacji biletow na pociag do Agry i z Agry do Varanasi. Do Agry wszytsko zapchane, wiec rezerwujemy autobus- powinnismy byc w Agrze pojutrze rano. Nasz autobus jest semi de lux- cokolwiek ma to znaczyc. Niestety z Agry do Varanasi jestesmy na waiting list i tutaj pojawia sie problem- przy probie platnosci moj bank wymaga wpisania smsa a moj telefon jest 7 tys. km stad. Pani z okienka radzi przyjsc kolejnego dnia i kupic tatkala. Pozyjemy, zobaczymy.
Stare miasto to pierszy punkt zwiedzania. Ma byc rozowe jak donosi Lp i jest . Zgodnie z zaleceniami idziemy zaproponowana trasa mijajac zyliony straganow tematycznie ulozonych: ciuchy, pachnidla, bizuteria, po sprzet domowy, klodki, haki , na grochu mydle i powidle konczac. Sesja zdjeciowa przy Hawa Mahal( patrz Palac Wiatrow) i mozemy ruszac w trone straganow ze swiecidelkami. Czyli to co tygrys (Kasia) lubi najbardziej. Po drodze mijamy jedna ze swiatyn Krishny. Wchodzac do srodka mijamy stargany z ksiazkami. Wsrod anglojezycznych najpopulariejsze sa poradniki: malego majsterkowicza, album perfekcyjnego msakijazy czy tez jak sobie poadzic po rozstaiu z ukochana. W samej swiatyni nie ma nic ciekawego do zobaczenia, procz faktu , ze daje chwile wytchnienia od wrzawy na zewnatrz. Po chwili niczym sztukmistrz z Lublina pojawia sie mily sprzedawca ksiazek, opowiada o miescie, udzielajac dobrych rad gdzie warto pojsc, a gdzie nie ma sensu, by plunnie przejsc do opowiesci o organizacji pomagajacej wyrwac sie ludziom z biedy, ktora prowadzi swoj sklep warty obejrzenia. Proponuje wziac riksze bysmy zobaczyli fabryke , w ktorej recznie barwione sa tekstylia, a w moim przekonaniu zarzuca a nas siec przy ktorej NLP to maly miki. Krotka pilka- good price for good people i jestesmy w fabryko-sklepie. Po niespelna godzinie wychodzimy w strone c.d.n.