Varanasi dzien drugi

Byc moze jestesmy ignorantami, ale nie chcialo nam sie zrywac o 5.300 na wschod slonca. Majac w pamieci godzine o ktorej byl wschod w Agrze , mala roznice szerokosci geograficznejpospalismy sobie do 7, po czym poplynelismy lodeczka az do ASSi GHAT, oczekujac ferii barw oraz wielu ludzi zazywajacych bardziej lub mniej rytualnych kapieli.

Zapomialem dodac ze mieszkamy tuz przy MANIKARNIKA GHAT, czyli stosie kremacyjnym. Poczatkowo obawialem sie lokalizacji lecz kolejny raz moje obawy okazaly sie niepotrzebne. Jedyne czego zabraniaja to robienie zdjec w srodku GHATU. Jest to dla mnie rownie niesmaczne jak irobienie zdjec na polskich pogrzebach.

Po powrocie z rejsiku wzielismy przwodnika i krociotki trip po starym miescie i nasz portfele znow dzieki Kasi sa chudsze o 200 RS ( starszy przwodnik naprawde byl ucieszony jakby karma podskoczyla mu o jakies 3 levele.

Chcialbym dodac iz wreszcie dogonilem z pisaniem terazniejszosc. Jest 14.42 siedze w internetowej kafejce piszac te slowa;)

Nasz pobyt w Varanasi dobiego konca zgonie z nazwa bloga przemieszczamy sie dalej. Tym razem bedzie to Khajuraho, do ktoreo mamy pociag o 18.10.

Pozostaje nam jeszcze zjesc jakis dobry obiadek wymienic moze troche kaski i w droge.

Pozdrawiamy.

Zdjęcia (4)

Komentarze (0)